Kiedy się angażuję, to na serio. Kiedy wiem, że jakiejś sprawie nie mogę się
poświęcić w całości, zaczynam być z siebie niezadowolona i albo zarzucam
działania albo ( rzadziej) angażuję się
mocniej. Przeważnie jednak, wewnętrzna potrzeba, siła, pcha mnie do tego, by żyć sprawą i osiągnąć sukces. Intensywne doświadczanie i przeżywanie świadczy
o moim życiu – nienawidzę kiedy jest letnio i byle jak.
Albert Einstein kiedyś powiedział: „ Życie można przeżyć tylko
na dwa sposoby: albo tak jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było
wszystko”.
Kilka lat temu byłam na festynie w naszym sołectwie. Same
atrakcje i radości. W mojej pamięci utrwalił się jeden ważny obraz – kilku
dziewczynek o wyglądzie patyczaka, za długie ręce, za długie nogi, długie włosy
i roziskrzone oczy. Tańczyły i skakały jak
szalone do piosenki Piersi pt. „Bałkanica” – („Będzie się działo”).
Piosenkę sobie czasem włączam, słucham jej z sympatią, bo sprawia mi
przyjemność wspomnienie tych dziewcząt, które intensywnie przeżywały chwilę.
Świat dookoła przestał istnieć – zupełnie zatraciły się w tej szalonej radości,
w pulsującym rytmie. Dziś widzę te dziewczynki, są chyba w szkole
ponadgimnazjalnej, spoważniały, ich ruchy i sposób poruszania stał się
świadomy. To młodziutkie kobiety. Wówczas, przed kilku laty, poczułam zazdrość, ale taką z zadumą, że mój
czas już minął, już nie doświadczam takiej intensywności chwili, którą one odczuwały. Odczuwam
zupełnie inaczej.
Piszę o tym, bo właśnie intensywne przeżywanie jest istotą
życia. Nie można jednak mylić tego z egzaltacją i histerią. Intensywnie
przeżywanie, to skupianie się na sobie, chwili, na jakiejś sprawie,
celebrowanie, utożsamianie się. Jednak choroba sprawiła, że napady lęku pojawiają
się częściej i zakłócają radość z życia. Codziennie myślę, że coś w organizmie dzieje
się nie tak, jak trzeba. Kiedy pojawia się lęk, rozpacz, wpadam w panikę,
zaczynam płytko oddychać, to wiem, że
przestaję panować nad własnym umysłem i ulegam uczuciom, daję się im
porwać, a nawet wypowiadam kwestie, z których po czasie nie jestem dumna. Więc
kiedy ogarnia mnie panika, kiedy ulegam nastrojom, to sposób na wyjście z tego
impasu jest jeden – uciszyć serce, uczucia, lęki i dać się porwać życiu – żyć
całą sobą, celebrując i panując nad rzeczywistością.
Lęk przed porażką mnie paraliżuje. To ja muszę być stroną
zwycięską. Porażką byłaby przegrana z rakiem. Tak więc rak może wygrać ze mną
tylko wówczas, kiedy ja nie zrobię wszystkiego, by go pokonać. Pokonam go,
jeśli będę nad sobą panować. Rak to
wyzwanie i życie to wyzwanie – i życie i chorobę trzeba przeżywać z równą
intensywnością. Wsłuchiwać się w swoje ciało i myśli. Eleonora Roosvelt
wypowiedziała kiedyś mądrą myśl, którą wcielam codziennie w życie: „Bez twojego przyzwolenia, nikt nie może sprawić, byś poczuł się gorszy”. Świat na zewnątrz odbija to, co mamy w sobie.
Artur Schopenhauer mówił, że świat, który istnieje, jest
odbiciem naszego umysłu. Istnieje jako nasza wola i wyobrażenie. To jak go
postrzegamy, wynika z naszych doświadczeń i uczuć. Swój umysł bardzo szanuję – siebie w ogóle –
uważam, że nie ma drugiej tak fascynującej osoby dla mnie jak ja właśnie.
Kiedyś sama ze sobą spędziłam sylwestra i było mi z tym bardzo dobrze. Moje
własne towarzystwo to jedna z najlepszych rzeczy, która mi się przytrafiła. Wiara
w siebie, miłość do siebie rodzi miłość do świata.
Kiedy
dopada Cię zwątpienie, panika, rozpacz, kiedy ciało zaczyna drgać - ucisz serce. Ja się modlę, to patent,
który sprzedały mi ciocia Irka i wspomniana tu niedawno Grażynka. Serce się
ucisza, wzburzone morze miliona uczuć staje się jak tafla szkła. Idę dalej celebrując bycie z sobą i życie.
Mój komentarz prześlę na priv - nie mam tyle odwagi, by wyrazić publicznie to co myślę i czuję. Karola - zrzuciłaś mnie z własnego piedestału - nigdy nie myślałam, że jestem tchórzem - ale jednak jestem. Niemniej poczuć się tchórzem przy Tobie to ZASZCZYT !!!!
OdpowiedzUsuńMoże ja też jestem tchórzem... nie wiem tego.. .na razie panuję nad sobą :)
UsuńPamiętasz, co mówiła nasza wychowawczyni "człowiek siebie nie zna i nie wie, jak postąpi w danej sytuacji". Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono
ściskam i jestem z Tobą myślami.